Wiecie co – chyba zaczął się najdziwniejszy okres w moim życiu ;)! Pewnie sobie pomyślicie, że zwariowałam ale cóż, nic nie poradzę na to, że tak właśnie się czuję ;)… . No ale może do sedna. Już tłumaczę o co chodzi od razu proszę, wybaczcie mi, że dzisiaj nie będzie żadnej recenzji. Po prostu musiałam się z 'kimś’ podzielić tym co mnie spotkało :).
- W zeszłym tygodniu odwiedziła mnie moja bardzo dobra koleżanka, która kilka lat temu wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Pojechała tam z rodzicami i jak sama twierdzi, to był najlepszy dzień w jej życiu. Jak tylko przyleciała do Polski natychmiast wpadła do mnie z wizytą. Oczywiście jak to my (ona również jest fanką wina) już w progu zaczęłyśmy 'chłeptać’ winko. Jedyną zmianą jaka nastąpiła to fakt, że kumpela przywiozła wino… białe. Jak wiecie, nie przepadam za białym winem ale dałam się namówić. Wino było bardzo dobre. Lekkie, rześkie ale smaczne. Idealne do deski serów i winogron. Co ciekawe, moja koleżanka również nie przepadała z białymi winami! No i to był początek… . Od tamtego tygodnia nie wypiłam ani kropelki czerwonego wina! Ba, nawet jak próbowałam, to nie dałam rady. Zdecydowanie za każdym razem moja dłoń sięgała po biały trunek. Nie potrafię tego wytłumaczyć ale całkowicie przerzuciłam się na białe wino. Jest to dla mnie tak dziwne i tak szokujące, że aż tego nie ogarniam! Przyznaję, że nawet się zastanawiałam czy nie jestem chora i mój organizm w ten sposób daje mi coś do zrozumienia?
I teraz moje pytanie. Mieliście tak? Może ktoś z was też odczuł taką nagłą i diametralną zmianę? Przyznaję, że nie rozumiem co się dzieje ale cóż. Widocznie tak musi być i dlatego już niebawem zamieszczę recenzję białego wina ;).
Źródło zdjęć: reference.com