Część trzecia….

Dzisiaj już kolejna część mojego koszmaru – mam nadzieję, że wy takich nie macie! Nie polecam kochani ;). Zazwyczaj koszmary zdarza mi się mieć w kilka dni po tym jak oglądałam horrory ale ten pojawił się znikąd. Skończyłam na tym jak starsza kobieta z mojego mieszkania zaczęła na mnie wrzeszczeć, że chcę się włamać do jej mieszkania i postanowiła zadzwonić po służby mundurowe. Starsza kobieta szybko sięgnęła po telefon i zaczęła dzwonić na policję. Ja w tym czasie skorzystałam z okazji i weszłam do mojego mieszkania i o mało nie upadłam z wrażenia! Mieszkanie w ogóle nie przypominało mojego. Inne tapety, meble, podłoga – wszystko inne z wyjątkiem rozkładu. Byłam w takim szoku, że szybko wyszłam z mieszkania, żeby się upewnić, czy to aby na pewno moje mieszkanie. Nie mogłam zrozumieć o co chodzi bo na drzwiach widniał mój numer i bankowo było to moje mieszkanie. Zdenerwowana szybko wybiegłam z budynku i usiadłam na ławce przed blokiem. Jak spojrzałam w górę to wówczas spostrzegłam zmiany. Budynek był jakby odnowiony, a zamiast biednego ogródka i kilku drzewek stały duże drewniane ławki. Byłam w szoku ale nagle jakby do mnie dotarło, że coś tu jest nie tak. Wstałam i zaczęłam iść w stronę miasta i dopiero zauważyłam, że ulica i budynki wokół są inne. Szybko chwyciłam za telefon i wykręciłam numer do mamy. W słuchawce usłyszałam, że taki numer nie istnieje. Dokładnie taka sama sytuacja w przypadku wszystkich numerów jakie miałam zapisane w komórce. Nie miałam wyjścia więc postanowiłam wrócić do mieszkania. Jak tylko przekroczyłam próg klatki schodowej to zatrzymała mnie policja. Zaczęłam im tłumaczyć skąd jestem i co tu robię ale oni tylko kiwali głową. Możecie sobie wyobrazić, że później było tylko gorzej ale to następnym razem. Mój blog powoli zamienia się w powieść ;).

Źródło ikony wpisu: mymodernmet.com

Leave a Comment