Przyłączając się do szlachetnej akcji jedzenia polskich jabłek proponuję pójść o krok dalej- pijmy cydr! Doskonale orzeźwiające wino z jabłek na letnie upały.
Trochę historii
Cydr w Polsce ma swoją niemałą tradycję. Polacy produkowali go przynajmniej od 1571 roku, gdzie znaleziono przepis Krescencjusza dotyczący tego trunku. Znaleziono również wzmianki o cydrze w pracy z 1588 roku pt.”Gospodarstwo” gdzie Anzelm Gostomski namawia by wino zastąpić krajowym cydrem. Ja nie namawiam, by rezygnować całkowicie z win gronowych, ale w pewnym stopniu jak najbardziej! Wybierajmy Cydr krajowej produkcji, wspierajmy Polski przemysł i rolnictwo. Przecież polskie jabłka są cenione na całym świecie.
Wytrawny jabłecznik
Jabłecznik bo tak również mówi się o cydrze, wg tradycyjnej receptury produkowany jest z samych jabłek. Owoce te zawierają naturalne drożdże, które prowadzą fermentacje alkoholową. W masowej produkcji zapewne dodaje się drożdży by w sposób kontrolowany przeprowadzać fermentację. Z zasady cydr nie jest dosładzany. Cydr występuje w postaci naturalnie mętnego lub klarownego. Możemy tez kupić różne wersje nasycenia dwutlenkiem węgla: od nienasyconego, po musujący lub gazowany.
Cydr Lubelski
Ja zakochałam się w Cydrze z regionu Lubelszczyzny. Wiadomo, region typowo rolniczy z doskonałymi jabłkami więc i cydr smakuje wyśmienicie. Cydr ma bardzo owocowy, aromatyczny i orzeźwiający smak. Jest lżejszy od wina, ponieważ zawiera 4,5% alkoholu. Najlepiej smakuje schłodzony, z kostkami lodu. Lekki a zarazem nie wiadomo kiedy uderza do głowy, co stwierdzam po wczorajszym wieczorze z przyjaciółką i Cydrem Lubelskim!
Cóż, Polska nigdy nie będzie potęgą wina jak choćby Francja. Dlaczego by nie stać się potęgą cydrową, mając tak doskonałe zaplecze surowcowe?