Pułapka cz. 1

Tym razem postanowiłam napisać nie o pojedynczym winie, a o… winach ;). Temat dla mnie bardzo ciekawy ale jednocześnie mocno aktualny, ponieważ 'nacięłam się’ na niezbyt dobre winko z pewnego szczególnego miejsca. To niestety nie będzie pochlebny wpis, które zawsze zamieszczam na swoim blogu ale z racji tego, że staram się dzielić z wami swoimi prywatnymi doświadczeniami, czuję się w obowiązku was 'ostrzec’. Być może ktoś z was ma podobne doświadczenia i chciałaby się nimi ze mną podzielić? A może wręcz na odwrót? Zachęcam do pozostawiania komentarzy pod wpisem! Jestem bardzo ciekawa waszej opinii :).

Przez ostatni tydzień miałam okazję spędzić cudowny czas u mojej dobrej koleżanki z Poznania. Tak się złożyło, że miałam akurat przerwę w zajęciach więc postanowiłam skorzystać z zaproszenia i wybrałam się na krótki urlop do pięknego Poznania.

Miasto bardzo przyjazne i obfite w przeróżne knajpki, restauracje i puby, które ożywają po zmroku. Oczywiście nie trudno się domyśleć, że podczas mojego pobytu w Poznaniu odwiedziłyśmy sporo ciekawych miejsc. Naturalnie, żebym nie wróciła do rodzinnego Lublina 'goła i wesoła’ postanowiłyśmy, że przed każdym wyjściem z domu wypijemy lampkę (albo dwie 😉 haha) winka w domu. Moja koleżanka doskonale mnie zna – przyjaźnimy się od czasów podstawówki, tylko ona przeprowadziła się tuż po skończeniu liceum do Poznania, więc zaopatrzyła swój skromny barek w cały szereg butelek mojego ukochanego czerwonego trunku.

U koleżanki spędziłam dokładnie siedem dni i niestety strasznie to 'odchorowałam’ ale o tym napiszę następnym razem ;).

Źródło zdjęć: monitor-press.info

Leave a Comment