Winne usta…

Skoro mój blog jest o winach dzisiaj postanowiłam napisać coś o… ustach w kolorze wina czyli wszystko w temacie ;). Jak to każda kobieta lubię się malować więc codziennie rano dodatkowe dziesięć minut zabiera mi nałożenie podkładu, tuszu do rzęs i oczywiście odrobinę bronzera – szczególnie teraz, kiedy wyglądam jak córka młynarza ;). Na co dzień staram się nie przesadzać z makijażem, który jest w stonowanych i naturalnych barwach jednak na wieczór zawsze staram się być bardziej odważna i poza dodatkowymi cieniami na powiekach czy kreską na dolnej powiecie, maluję usta na zdecydowany, ciemny kolor. Jestem brunetką w stylu Salmy Hayek (oczywiście ona jest milion razy ładniejsza ode mnie 😉 haha) więc ostra czerwień na ustach odpada w moim przypadku. Długo szukałam odpowiedniego koloru szminki aż znalazłam. Kolor, który jest wręcz stworzony dla mnie to… głębokie bordo i wszystkie jego odcienie. Moja karnacja idealnie współgra z pięknym odcieniem nasyconej i ciemnej czerwieni. No i właśnie to jest mój kolor na ustach na wielkie wieczorne wyjścia :). Bordowy kolor nazwałam „winnym” ;). Prawda, że to trochę komiczne ;)? Nie dość, że uwielbiam wina to jeszcze jest to mój ulubiony kolor! W swojej kosmetyczce mam chyba z dziesięć różnych odcieni ;). Jedynym minusem tak ciemnego koloru na ustach jest to, że zostawia ślady. Może macie na to jakiś dobry sposób? Ja próbowałam już chyba wszystkiego i niestety nic nie działa. Kolor winny jest także moim ulubionym w przypadku… paznokci! W poprzednim wcieleniu chyba musiałam być winem ;).

Źródło ikony wpisu: pinterest.com

Leave a Comment