Wino własnej roboty… już w wakacje ;)

Jakiś czas temu podzieliłam się z wami informacją, że w najbliższe lato wybieram się z przyjaciółkami do Chorwacji na wyspę Korculę gdzie będę miała okazję zrobić swoje pierwsze winko! W związku z tym postanowiłam poszperać trochę w internecie i poczytać o winie własnej roboty. Muszę przyznać, że wino własnej roboty to wcale nie taka prosta sprawa. Oczywiście ktoś zapewne sobie myśli, że to żaden wyczyn i żaden problem jednak ja chciałabym aby moje wino było wyjątkowo smaczne i delikatne, a aby uzyskać taki efekt to chyba jednak trzeba trochę czasu i wprawy ;). Pamiętam jak kiedyś postanowiłam przyrządzić swoją pierwszą pieczeń w szybkowarze w sosie grzybowym. Po przepis zadzwoniłam do mojej mamy, który wydał mi się wyjątkowo prosty. W końcu co to za problem podsmażyć kawałek mięsa, przyprawić, dolać wody i zamknąć. Jak się okazuje jest to problem. Moja pieczeń była totalną porażką. Mięsko wyszło gumowate i ledwo można było je pogryźć, a sos całkowicie wyparował. Dojście do wprawy i przygotowanie świetnej pieczeni z mojej ulubionej wołowinki zajęło mi kilka miesięcy ;). Myślę, że tak jest ze wszystkim bo nawet najprostszy przepis możemy zepsuć jeżeli nie mamy doświadczenia. No i tak samo jest z winem własnej roboty. Już kilka razy zabierałam się za przepis ale w końcu za każdym razem odpuszczałam. No i w najbliższe lato będę w końcu miała okazję zobaczyć jak to robią profesjonaliści :)! Oczywiście wszystko udokumentuję i chętnie podzielę się moją wiedzą tutaj na blogu. A tymczasem idę po lampkę wina, koc i książkę ;). Miłego wieczoru moi drodzy!

Źródło ikony wpisu: linos.pl

Leave a Comment