Pomidorowe czy z dyni? Brzmi dość dziwnie, a może wcale nie? Według mnie spożywanie owadów, to jest dopiero szok! Przy tym takie wina to nic nadzwyczajnego. Zachęcam do wspólnego eksperymentowania. A ja po małych wakacjach wracam do przepisów na wina domowe.
Wino z pomidorów
Musimy przygotować 6—7 kg dojrzałych pomidorów, 1—1,5 g pożywki, 2 kg cukru, drożdże winne. Pomidory myjemy, osuszamy, i przepuszczamy przez maszynkę która miażdży owoce i odseparowuje nasiona (można też użyć maszynki do mięsa i odsączyć przecier). Do soku pomidorowego dodać wody. Następnie wymieszać go z pożywką (rozmąconą w niewielkiej ilości ciepłej wody), cukrem i matką drożdżową. Cukier uprzednio trzeba rozpuścić w niewielkiej ilości soku. Nastawić do fermentowania. Po 4 tygodniach możemy przystąpić do pierwszego ściągania. Aby poprawić smak, możemy dodać nieco soku z rabarbaru. Co ciekawe efekt końcowy to białe (nie czerwone!) , dość mocne 18% wino. I podobno pomidorów nie da się wyczuć.
Wino z dyni
Przygotowujemy 2,5 kg obranej dyni i 1 kg obranych jabłek. Mielimy w maszynce do mięsa i zalewamy 3 litrami wrzącej wody. Po ostudzeniu wyciskamy moszcz, dodajemy 2 dag drożdży oraz litr wody przegotowanej z 1 kg cukru. Postawiamy do sfermentowania. Gdy przestaną wypływać bańki powietrza, a drożdże i szumowiny opadną na dno naczynia, możemy rozlewać wino do butelek tak, aby nad nim było jak najmniej powietrza. Zakorkowujemy. Gdyby jeszcze zmętniało — ponownie przelewamy. Spożywać najlepiej po pełnym sklarowaniu. Smacznego! Po więcej inspiracji zapraszam do książki pana Bolesława Pilarka- Markowe wina owocowe.