Dzisiaj miałam jeden z najgorszych snów jakie mogły mi się tylko przyśnić! Zasnęłam gdzieś dopiero koło trzeciej nad ranem więc nieźle się namęczyłam ale niestety jak zasnęłam to zaczął się koszmar, który wybudził mnie raptem godzinę później. Obudziłam się cała zdyszana i mokra, a serce tak mocno mi biło, że słyszeli je pewnie sąsiedzi ;). No ale co mi się śniło? Jak zwykle poszłam do jednej ze swoich ulubionych winiarni w Lublinie po kilka butelek wina na babski wieczór. Weszłam do sklepu, a tam ku mojemu zdziwieniu zamiast mojego ukochanego wina – butelki piwa. Zdziwiona zapytałam sprzedawcy co się stało z winiarnią. Sprzedawca spojrzał na mnie złowrogo i poinformował mnie, że tutaj nigdy wina nie sprzedawali i nie wie o co mi chodzi. Próbowałam wytłumaczyć, że chyba coś mu się pomyliło bo ja tu kupuję wino od kilku lat i znam właścicieli ale on spojrzał na mnie jak na wariatkę i w końcu powiedział, że jak nie mam zamiaru kupić piwa to prosi abym opuściła sklep. Nie miałam wyjścia i oburzona wyszłam. Natychmiast chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do koleżanki, która także zaopatrywała się w tym sklepie w wino ale o dziwo osoba, która odebrała telefon powiedziała, że to pomyłka. Ten dzień zaczął się robić coraz dziwniejszy! Zirytowana weszłam do pobliskiego sklepu i zrobiłam zakupy – włącznie z winem ;). Wracając do domu zastanawiałam się co się takiego stało z moją ulubioną winiarnią i kim jest ten kiepski sprzedawca. Musiałam iść bardzo zamyślona bo nie zwróciłam uwagi, że ulica jest jakby trochę inna i budynki jakieś takie nowsze… . Ok, kochani – muszę kończyć więc resztę opiszę później!
Źródło ikony wpisu: wallpaperstock.net